UOKiK walczy z niespełniającymi norm kotłami na paliwo stałe
Według badań mało wydajne i wytwarzające duże ilości zanieczyszczeń kotły na paliwo stałe, czyli tzw. „kopciuchy” to jedno z głównych źródeł smogu w Polsce. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów od początku roku do połowy września skontrolował 319 dostępnych w sprzedaży modeli kotłów na paliwo stałe, z których 7 okazało się nie spełniać norm.
Od kilku lat w Polsce wolno sprzedawać wyłącznie kotły najwyższej, piątej klasy. Na krajowym rynku wciąż jednak można kupić modele niezgodne z przepisami. Ich producenci wymyślają sposoby, aby „kopciuchy” znalazły nabywców. Czynnikiem decydującym jest tu cena. Urządzenia piątej klasy są bowiem droższe od nieekologicznych kotłów.
W ramach zwalczania „kopciuchów” inspektorzy Inspekcji Handlowej przebadali 319 dostępnych na rynku kotłów. 25 modeli skierowano do badań w laboratorium, a w przypadku 7 stwierdzono nieprawidłowości. Były to m.in. kotły o zawyżonej emisji zanieczyszczeń, a także nieszczelny model, przez którego drzwiczki wydostawał się dym i groźne gazy. Do końca 2020 roku zaplanowano jeszcze badania laboratoryjne kolejnych modeli kotłów. Inspektorzy kontrolują także sklepy, gdzie sprawdzają m.in. rzetelność informowania konsumentów oraz spełnienie wymogów prawnych w dokumentacji technicznej, deklaracji zgodności, oznakowanie CE, etykiety energetyczne.
Do tej pory największe nieprawidłowości stwierdzono w dokumentacji oferowanych urządzeń. Najczęściej producenci m.in. nie informowali, jakim paliwem należy palić, nie umieszczali na kotłach odpowiednich oznaczeń lub błędnie wypełniali wymagane dokumenty. Zdarzyło się też, że producent sprzedawał niespełniające norm urządzenie jako kocioł piątej klasy. Jak dotąd UOKiK wszczął 11 postępowań administracyjnych w sprawie 59 modeli kotłów. Z kolei Inspekcja Handlowa w 12 przypadkach powiadomiła organy ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa – wprowadzenia na rynek niedozwolonych kotłów. Podmiotom sprzedającym niedozwolone kotły grożą wysokie kary finansowe, sięgające od 10 tys. zł do nawet 5 proc. rocznego przychodu przedsiębiorcy. Ale to nie wszystko. Jeśli badanie laboratoryjne wykaże, że kocioł nie spełnia norm, to po zakończeniu postępowania prezes UOKiK może nakazać producentowi wycofanie urządzeń z rynku. Oznacza to nie tylko zakaz sprzedaży, ale też obowiązek odkupienia wszystkich już sprzedanych kotłów od klientów, a następnie ich demontażu i utylizacji – wszystko na koszt producenta.
Walka ze sprzedażą „kopciuchów” trwa także w internecie. UOKiK wykorzystuje bowiem specjalne oprogramowanie, które bada ogłoszenia na platformach internetowych. Jako podejrzane oznaczane są m.in. oferty sprzedaży kotłów, w których podane parametry nie zgadzają się z deklarowaną klasą urządzenia oraz ogłoszenia, w których padają określenia używane przez nieuczciwych producentów (np. „kocioł na zamówienie”). Następnie takie oferty są weryfikowane przez pracowników UOKiK. W wyniku tych działań od początku roku doprowadzono do skasowania 6428 ogłoszeń sprzedaży kotłów niezgodnych z normami. Zostały one usunięte przez serwisy ogłoszeniowe po interwencji prezesa UOKiK.
Obecnie trwają prace nad zmianami w prawie, które m.in. umożliwią stworzenie Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Będzie to centralny rejestr, do którego trzeba będzie zgłosić wszystkie posiadane źródła ciepła, a brak zgłoszenia będzie traktowany jako wykroczenie.