Rozmowa z Grzegorzem Nieszczerzewskim – wiceprezesem WFOŚiGW w Olsztynie
Od 6 listopada 2017 roku stanowisko wiceprezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie objął Grzegorz Nieszczerzewski. – Oczywiście, że jest to dla mnie w pewnym sensie wyzwanie, ale też inspirujące doświadczenie – przyznaje w pierwszym wywiadzie.
– Proszę dokończyć zdanie. Natura to…
– Zielone płuca Polski, to mój „konik” i pierwsze skojarzenie. Mieszkamy w naprawdę wyjątkowym miejscu. Osiem parków krajobrazowych, tysiące jezior, w tym takie o naprawdę wyjątkowych walorach, jak na przykład rezerwat Jeziora Łuknajno, gdzie występuje największe w Europie skupisko łabędzia niemego oraz 850 gatunków rzadkich roślin. Mamy Krainę Wielkich Jezior Mazurskich oraz wyjątkowe rzeki. Na przykład spływ Krutynią jest zaliczany do jednego z najpiękniejszych szlaków kajakowych Europy. Nie brakuje u nas malowniczych terenów do wędrówek pieszych czy rowerowych. Jest ich tyle, że nie sposób wymienić wszystkich. Przykładowo Puszcza Romincka na „Mazurach Garbatych” to nic innego jak polska tajga z mrocznym i wilgotnym lasem świerkowym. Mógłbym jeszcze długo wymieniać walory przyrodnicze Warmii i Mazur, ich zróżnicowanie i bogactwo przyrodnicze. To nasz skarb, którym zostaliśmy obdarowani przez naturę. Naszą rolą jest, aby korzystać z tego mądrze i przede wszystkim zachować dla przyszłych pokoleń.
– I to jest misja takich instytucji jak m.in. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej?
– Jak najbardziej. Naszym zadaniem jest ochrona wód, lasów, ziemi i powierza, tego wszystkiego w czym żyjemy, czyli naszego środowiska. Jednak robimy to nie tylko poprzez dzielnie pieniędzy na różnorodne projekty proekologiczne, choć należy to do naszych podstawowych zadań. Ale równie istotna w ochronie środowiska jest edukacja. I to szeroko pojęta. Nie mam tu na myśli wyłącznie edukowania naszych beneficjentów, czym się również zajmujemy, typu jakie zamontować instalacje źródeł energii odnawialnej, skąd wziąć pieniądze na usuwanie azbestu, czy czym palić w piecach, aby nie truć powietrza. Chodzi o naukę już od najmłodszych lat. Dlatego trafiamy z naszą ofertą edukacyjną do dzieci. Naturę trzeba poznać, zobaczy, dotknąć, powąchać, wtedy najlepiej się ją chroni. Przykład może banalny, ale sprawdza się w praktyce. Jeżeli mały Jaś nauczy się, że nie należy wyrzucać śmieci w lesie, ani baterii do zwykłego kubła, jak będzie już dużym Janem, na pewno tego nie zrobi i tego samego będzie uczył swoje dzieci.
– Czy Pana zdaniem bycie „fit”, czyli więcej sportu mniej telewizora i wygodnej kanapy, też wpisuje się pośrednio w ochronę środowiska?
– Zdecydowanie tak, ponieważ człowiek nie żyje w oderwaniu od środowiska. Bycie, jak to pani określa „fit” jest nie tylko modne, ale przede wszystkim zdrowe. Może będzie to uproszczenie, ale zdrowy człowiek, to zdrowe środowisko, tak to ujmę. W naszym regionie mamy mnóstwo interesujących miejsc do uprawiania wszelakich sportów i to niezależnie od wieku. Nie każdy może czy lubi biegać. Alternatywą jest rower, pływanie, czy spacery. Taka czynna forma obcowania z naturą, prócz zdrowotnego, ma też walor poznawczy. Na przykład jogging, czy popularne obecnie nordiki na terenach naszych parków krajobrazowych, to dwa w jednym. Dbałość o formę i bezpośredni kontakt z naturą, ponieważ człowiek i natura współistnieją ze sobą. Zwłaszcza, że obszary cenne krajobrazowo, przyrodniczo i kulturowo, chronimy w sposób czynny. Dlatego nasze parki, prócz kilometrów szlaków turystycznych, ścieżek edukacyjnych, mają coraz lepszą bazę wypoczynkową. Warto z tego skorzystać.
– A póki co minął niespełna miesiąc, odkąd objął pan stanowisko, jakie są pierwsze wrażenia?
– Myślę, że emocje są po obu stronach, co jest zresztą naturalne. Taka jest natura wszelkich zmian, jednak nie ma powodu do jakichś obaw. Nasza kadra, to specjaliści w swoich dziedzinach. Jeszcze się wzajemnie poznajemy, ale pracujemy zupełnie normalnie, aby jak najlepiej zrealizować zadania, jakie mamy do wykonania.
– Dziękuję za rozmowę
Wioletta Sawicka